Od początku chciałem jechać samemu. Ale jak złapać ujęcia z drona, kiedy trzeba prowadzić samochód? Potrzebowałem kierowcy! I tak się stało, że do wyprawy dołączyły dwie zupełnie obce mi osoby. Na początku miałem pewne obawy, ale teraz śmiało mogę stwierdzić, że była to najlepsza decyzja. Wystarczyła tylko krótka rozmowa telefoniczna potwierdzająca czy warunki wyprawy wszystkim odpowiadają, żeby nie było nieporozumień co do trasy i noclegów. Miałem ogromne szczęście, bo trafili się ludzie spontaniczni, otwarci na nowe przygody i nie bojący wyzwań. Ta wyprawa nabrała niezapomnianego uroku właśnie dzięki nim. Dziękuję, że byliście ze mną :)